Warszawska restauracja podpadła Radiu Maryja. Nie zostawiają suchej nitki na Madonnie
O warszawskiej restauracji Madonna głośno zrobiło się m.in. przez ostatnie modlitwy fanatyków pod lokalem. Katolicy krytykujący biznes ustawili się pod budynkiem 26 listopada, by protestować. Teraz jest tylko gorzej. Nagonkę na właścicieli bistro rozpoczęło Radio Maryja.
Nie dla restauracji Madonna? Krytykują biznes
Restauracja Madonna w Warszawie istnieje od 7 listopada. Znajdziemy ją w centrum miasta na Placu Konstytucji. Szybko okazało się, że nie wszystkim przypadła do gustu. Wpływa na to, ma dość oryginalny wystrój i nawiązania do religii. Wewnątrz lokalu goście mogą podziwiać m.in. Matkę Boską, jako gotkę czy miłośniczkę tatuaży. Do tego pojawiają się podobizny Jezusa z Keanu Reevesem i karafki w kształcie ryb. Jest barwnie, neonowo i energetycznie. Dla niektórych wszystko to jest obrazą uczuć religijnych, inni biją się o rezerwację stolika.
Teraz media obiegły informacje, że sprawą restauracji zajęło się samo Radio Maryja. Lokal uznano za bluźnierczy i antychrześcijański. „Restauracja robi furorę wśród mieszkańców stolicy. Tak oto wygląda recepta na sukces wśród postępowych i tolerancyjnych elit naszego kraju – jedzenie jest tu drugorzędne, najważniejsze, że można dowalić tym sztywnym i zacofanym katolom, zasłaniając się wolnością artystyczną” – pisano w artykule publikowanym na stronie internetowej radia.
Wystrój Madonny porównali do fekaliów
W artykule Radia Maryja dotyczącym warszawskiego biznesu głównie skoncentrowano się na wystroju lokalu. To on bulwersuje katolików najbardziej i jest źródłem wyjątkowego oburzenia. „Trzeba powiedzieć jasno – taka to sztuka, jak rozmazane na płótnie fekalia. Nie da się tego inaczej określić jak barbarzyństwo” – komentowano. „Nie trzeba być wierzącym, żeby rozumieć, jak ważne jest prawo do poszanowania uczuć religijnych” – dodawał.
Czy protesty fanatyków religijnych będą w stanie powstrzymać właścicieli restauracji? Prawdopodobnie nie. Warto zauważyć, że lokal cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem, a początkowo na zarezerwowanie stolika, trzeba było czekać tygodniami. Nic nie wskazuje na to, by ktoś miał zabronić wprowadzania tego typu wystroju. W końcu... nie każdy musi wchodzić do środka.